niedziela, 4 stycznia 2015

Poduszki, a raczej poszewki na poduchy...

         Jak pewnie u większości początkujących, tak i u mnie jedną z pierwszych tzw. użytecznych, szytych rzeczy są poszewki na poduchy. Pierwszą uszyłam egoistycznie dla siebie, no z tym egoizmem to nie tak do końca - dla siebie, gdyż w razie niepowodzenia nikt by nie płakał :). 

Biało-czerwono-czarna moje kolorki
           Następne "dzieła" szyłam dla Starszej Latorośli, według jej wytycznych. Krokiem do przodu była aplikacja, literka "Z" - od Zuza. Literkę wydrukowałam na kartce, wycięłam, odrysowałam na materiale i do boju... Podobnie wycięłam literkę z otuliny i naszywałam obie warstwy na wierzch poduch... 
          Niby proste, szyłam je równo, krok po kroku, to samo i... na koniec niespodzianka: jedna poprawna, wszystko na miejscu a druga... ma "Z" u góry, ale poszewki są na zakładkę i nie przeszkadza to w ich codziennym używaniu ;)

Biało-granatowe Zuzy.

               Ostatnią, do tej pory, podusią jest kremowo-różowa poduszka dla Młodszej Poli. Tak prawdę mówiąc, powstała dzięki temu, że chciałam brać udział w naszym częstochowskim grudniowym SAL, którego tematem były właśnie poduchy. To naprawdę jest motywacja, te co miesięczne wyzwania w grupie częstochowskich szyjących:). Ostatnim rzutem na taśmę zdążyłam.  
              W tej oprócz aplikacji dodałam otulinę pod wierzchnią warstwą i małe przepikowania- test wzorków ozdobnych ;)

Kremowo-różowa Poli.


          Wszystkie moje podusie uszyłam sama, ale bardzo pomocny był mi blog              http://www.bezdomna-szafa.pl oraz sama właścicielka tego cudnego bloga, za co ślicznie dziękuję. Miło mi będzie, jeśli dacie znać w komentarzach jak Wam się moje uszytki podobają.

2 komentarze:

  1. piękne te poduszki ;) życzę wytrwałości,oraz samych udanych szyciowych projektów;) pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam ponownie. Pozdrawiam :).

      Usuń